Polskie filmy
Dług
Krzysztof Krauze. Nie wiem czemu, ale nazwisko wydaje mi się idealnie pasować do osoby reżysera. Ponieważ niezbyt często oglądam polskie filmy, nie przypominam sobie, abym oglądał coś jeszcze poza "Długiem", ale wiem jedno - szereg nagród, jaki zdobył ten obraz, został przyznany jak najbardziej słusznie.
Rozrywka.Blog
11 marca 2010
Dzień Świra
Kolejny dzień. Udręka przychodząca wraz ze świtem. Brnięcie przez trudy codziennej egzystencji - nie do zniesienia. Denerwujący sąsiedzi, wykańczająca rzeczywistość, niemożność zrobienia czegokolwiek po swojemu. Cały świat zdaje się być stworzony nam na złość. Najchętniej człowiek skończyłby ze sobą, ale mimo tych myśli, z mozołem idzie przed siebie - choć ciągle pod prąd. Czy tak wygląda życie widziane oczami paranoika? Może świra? A może po prostu zwyczajnego Polaka?
Rozrywka.Blog
11 marca 2010
Przypadki Adama Miauczyńskiego
"Nie udało mi się życie… zmarnowałem je. Uciekłem od jedynej kobiety, którą kochałem. Ożeniłem się bez miłości. Mój syn wychowywał się w piekle mojego małżeństwa, tak jak ja wychowywałem się w piekle małżeństwa moich rodziców". Postępująca alienacja i wyobcowanie, wewnętrzny upadek, piekło codziennego życia, poszukiwanie tej, którą niegdyś się kochało, a która pozostała jedynie wspomnieniem, to motywy przewodnie większości filmów Marka Koterskiego.
Rozrywka.Blog
11 marca 2010
Seksmisja - klasyka polskiego kina
Świat bez mężczyzn? Czy to w ogóle jest możliwe? Z punktu widzenia nauki jest to wysoce prawdopodobne, jako że kobietom do prokreacji mężczyźni nie są niezbędni. Dla mnie jest to wizja przerażająca. Człowiek to przecież nie pszczoła czy jaszczurka z rodzaju Lacerta żyjąca w górach Kaukazu by rozmnażać się przez partenogenezę (tzw. dzieworództwo). Istnieją przecież przyjemniejsze, konwencjonalne metody prokreacji znane ludzkości od dawna. Poznajcie jej obrońców: Alberta i Maksa z Seksmisji.
Rozrywka.Blog
11 marca 2010
Katyń
Wajda to reżyser starej daty sztywno zapatrzony w Polskę. Przez całą swoją filmową karierę co i rusz wpajał nam patriotyczne ideały, ekranizując przepełnione patosem utwory literackie o Polsce i o tym, jak zły był komunizm (który de facto komunizmem w zasadzie nie był). I jak bardzo Polska przez to wszystko ucierpiała. I nawet dostał prestiżowego Oskara za całokształt twórczości. I dostał też inne prestiżowe nagrody filmowe, które oddał instytutom, szkołom filmowym lub muzeom. Wielki człowiek.
Rozrywka.Blog
11 marca 2010
Testosteron
Dlaczego jest tak, że Polacy oceniają rodzimą kinematografię bardzo krytycznie? Patrzą na każdy, chociażby najmniejszy element i potrafią "wygarnąć" go w stosunku do jakości całej produkcji. A jeśli przyjdzie czas na sprawdzenie się w komedii, to tutaj dopiero zaczyna się fala negatywnych recenzji. Później wychodzi na jaw, że idąc do kina na film, by się pośmiać, stosunek widza już od samego początku jest negatywny. Nie dziwią, więc potem komentarze na forach internetowych w stylu - "beznadzieja", "dno", czy też jedno bądź dwugwiazdkowe oznaczenia w specjalistycznych magazynach. Ja jednak, będąc ostatnio w dużym stresie zmieniłem swoje podejście i wybrałem się na "Testosteron", pierwszą polską komedię hormonalną, w celu rozluźnienia starganych nerwów. Zatem, bez wielkich oczekiwań zasiadłem do seansu.
Rozrywka.Blog
11 marca 2010
Świadek Koronny
Jak stworzyć hit kasowy na kilka miesięcy przed oficjalną premierą w kinach? Po pierwsze, doborowa obsada. Każdy dobry film nie pogardzi bowiem dobrymi rolami aktorskimi. Po drugie, pomysł na zrealizowanie popularnego tematu. I po trzecie, i to chyba najważniejszy element sukcesu kasowego, reklama. Gdyby nie ona, na polskie produkcje w stylu "Tylko Mnie Kochaj", "Ja Wam Pokażę" czy "Dlaczego Nie!", wybrałaby się tylko mała garstka widzów. A wszystko, aby producent tychże pozycji (niejaka stacja TVN) udowodniła, że jest jednym z najlepszych promotorów polskiego kina komercyjnego. "Świadek Koronny", to kolejny tego typu obraz, który jednakże zahacza o inne tematy niż ww. tytułach.
Rozrywka.Blog
11 marca 2010
Ryś
Był 1981 rok, kiedy duet Bareja & Tym wysmażył nam jeden z tych obrazów, które nawet po kilkunastu latach od premiery pozostają żywe w pamięci zbiorowości. Miś, bo o nim mowa, to i dziś doskonała ilustracja minionej epoki, oczywiście podana z przymrużeniem oka i charakterystycznym Barei przekąsem. Z Rysiem chyba wszyscy fani "wesołego Romka" wiązali niemałe obawy, ale, jak się okazuje - zupełnie niepotrzebnie.
Rozrywka.Blog
11 marca 2010