REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

Czym jest Kraina nocy z nowego „Detektywa”: zwykłą metaforą czy kolejną Carcosą?

Czym jest ta cała Kraina nocy z nowego „Detektywa”? Kolejnym wcieleniem Carcosy czy czymś jeszcze straszniejszym? Ostatni odcinek „True Detective” dał nam tyle samo odpowiedzi, co pytań.

08.02.2024
19:41
detektyw-4-sezon-czym-jest-kraina-nocy
REKLAMA

„Detektyw” doczekał się 4. sezonu, który jako pierwszy w ramach antologii otrzymał podtytuł: „Night Country” (co przetłumaczono w polskiej wersji na „Kraina nocy”). Z kolei Nic Pizzolatto, który dał nam pierwsze trzy serie, może i jest jego producentem wykonawczym, ale już nie showrunnerem, a do tego nie szczędzi w mediach społecznościowych swojej następczyni, Issie Lopez, krytyki.

REKLAMA

Fanom nie przeszkadza to jednak kibicowaniu Danvers, Navarro i Priorowi, którzy chcą przyszpilić mordercę - kimkolwiek lub… czymkolwiek by on nie był. Co prawda wielu z nas „zadaje złe pytania” i zbyt mocno skupia się na easter-eggach oraz nawiązaniach do pierwszej serii (sam się na tym często łapię!), ale po ostatnim odcinku jedno nie daje mi spokoju, bo wydaje się zasadne w kontekście śledztwa:

Czym jest Kraina nocy z „Detektywa”?

Aż do czwartego odcinka mogliśmy przypuszczać, że podtytuł odnosi się po prostu do miejsca akcji, którym jest fikcyjne miasteczko Ennis zlokalizowane na Alasce (w rzeczywistości serial kręcono w Reykjaviku, Akureyri oraz Dalvik na Islandii). „Night Country” pasuje tu idealnie, bo serial rozgrywa się zimą podczas niekończącej się nocy, a bohaterowie nie widzą ani przez chwilę słońca.

Nasze rozumienie Krainy nocy zmieniło się jednak wraz z zakończeniem czwartego z sześciu odcinków, jakie nakręcono. Okazało się, że na fraza nawiązuje do (nie)rzeczywistej lokacji w okolicach Ennis. Jeden z bohaterów, Otis Heiss, wspomniał o niej, odurzony przy tym heroiną, jako o miejscu, do którego zagłębił się główny podejrzany w sprawie morderstwa Anny Kwotok: naukowiec Raymond Clark.

Czytaj inne nasze teksty o serialu „Detektyw”:

Night Country to nowa Carcosa

Już w pierwszym sezonie „Detektyw” czerpał garściami z lovecraftowego mythos, serwując nam Króla w Żółci, a antagoniści poszukiwali mistycznej krainy. Szajka morderców wierzyła, że Carcosa zapewni im wieczne życie i pozwoli wyrwać się z okowów śmierci. To jednak widzowie musieli sami zdecydować, czy uznają ją za prawdziwe i magiczne miejsce, czy też za jakąś ideą, pewien koncept.

Kraina nocy, która zlokalizowana jest rzekomo w lodowych tunelach w okolicy Ennis, jest z kolei taką Carcosą czwartego sezonu tej opowieści. Czy faktycznie czai się tam zło w postaci Chtulhu lub jakiegoś innego Przedwiecznego, czy też te zbiorowe halucynacje, jakich doświadczają bohaterowie, to efekt pojawienia się w wodzie toksycznej substacji w wyniku pracy górników?

Obyśmy tylko na to pytanie nie uzyskali definitywnej odpowiedzi!

Z podobnym dylematem już teraz mierzą się zresztą główne bohaterki. Navarro, niczym Mulder, może i stara się twardo stąpać po ziemi, ale utrata matki i siostry sprawiła, że coraz mocniej wierzy w świat duchowy. Danvers z kolei jest jak Scully, czyli na wskroś racjonalna, ale dzieje się wokół niej coraz więcej rzeczy, których wyjaśnić nie sposób niezależnie od tego, jakie pytania się zada.

„Detektyw” to zaś z jednej strony kryminał o pracy policjantów w małym miasteczku, a z drugiej horror, w którym najbardziej boimy się tego, czego nie widać. Mam nadzieję, że do samego końca Kraina nocy pozostanie nie w pełni zbadana, a my będziemy zmuszeni samodzielnie podjąć decyzję, czy w zjawiska paranormalne wierzymy, czy też zadowolimy się jakimś racjonalnym wyjaśnieniem.

Sam skłaniam się ku temu, że „Kraina nocy” to nie miejsce per se.

W głowie zostały mi słowa Otisa Heissa, który stwierdził, iż „oni wszyscy są teraz w Krainie nocy”. Byłbym nieco rozczarowany, ale nie zdziwiony, gdyby okazało się, iż 4. sezon „Detektywa” rozgrywa się w całości w jakimś czyśćcu, z którego wyrwać można się jedynie poprzez „śmierć”, a duchy, którym udało się uciec, w ograniczonym stopniu wpływają na dusze tych, którzy nadal w nim tkwią.

Sam interpretuje ją jednak bardziej jako stan umysłu, wywołany najpewniej kontaktem z narkotyczną substancją - czy to intencjonalnym, czy to mimowolnym w wyniku zatrucia zbiornika wody. Tkwią w niej osoby, które się w życiu pogubiły i nie są w stanie budować zdrowych relacji i nie jest dla nich istotne, czy duchy istnieją, tylko to, co chcą przekazać, wypowiadając takie, a nie inne słowa.

REKLAMA

Bo co łączy Danvers, Navarro, Priora i wielu innych mieszkańców Ennis?

Właśnie to, że są samotni i krzywdzą ludzi, którymi się otaczają. Danvers po śmierci męża traktuje mężczyzn przedmiotowo i krzywdzi pasierbicę mimo dobrych intencji. Navarro z kolei nie była w stanie pomóc swej siostrze i odtrąca mężczyznę, który jest jej oddany, a Prior żyje w przekonaniu, iż nieplanowana ciąża zniszczyła życie jego żonie i stawia pracę ponad domowy mir.

W przypadku całej trójki ich całe prywatne życia są osobistymi „Krainami nocy”. Każde z nich żyje w koszmarze na jawie, z którego nie potrafi się przebudzić. Niewyjaśnione morderstwa i spory o okoliczną kopalnię są w tym kontekście kwestią wtórną - i tematem zastępczym, który pozwala im kopnąć wzdłuż drogi problemy, z którymi nie potrafią się zmierzyć, niczym przysłowiową puszkę.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA