REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy /
  3. Seriale

Polska jednym z liderów światowego... piractwa. Nie lubimy płacić za kulturę, czy po prostu nie mamy jak?

"Bogowie" czy "Miasto 44" są dostępne do ściągnięcia z Sieci niemal od dnia premiery. Jedynie 6% osób poszukujących treści wideo w Internecie nie korzysta z serwisów internetowych, oferujących nielegalny dostęp do treści wideo. Rocznie piractwo internetowe przynosi straty w wysokości około 700 milionów złotych. Czemu tak chętnie sięgamy po pirackie kopie? 

30.10.2014
17:58
Polska jednym z liderów światowego… piractwa. Nie lubimy płacić za kulturę, czy po prostu nie mamy jak?
REKLAMA

Temat piractwa powraca jak bumerang i argumenty tak jego przeciwników, jak i zwolenników, pozostają niezmienne od lat. Skala tego problemu już jest niebagatelna, a będzie tylko gorzej. Właściciele praw autorskich mają bardzo ograniczone pole działania, często - ze względu na stosunkowo słabą ochronę instytucjonalną - zmuszeni są do działania na własną rękę, co często przypomina walkę z wiatrakami. Mimo iż, jak tłumaczy prawnik Wojciech Bojarski, dyrektor zarządzający kancelarii Glass-Brudziński zajmującej się ochroną własności intelektualnej, udostępnianie filmów czy seriali przez różne serwisy czy osoby prywatne jest przestępstwem.

REKLAMA
miasto 44 18


Groźba wysokich kar i odszkodowań (od kilkunastu do nawet kilkuset tysięcy złotych) nie działa jednak odstraszająco i stron z pirackimi plikami nie brakuje, a w miejsce jednego usuniętego, natychmiast pojawia się kilka innych. Zwyczajnie jest na to olbrzymi popyt. Dlaczego? Z czego wynika fakt, że tak chętnie sięgamy po pirackie treści?

Odpowiedź nasuwa się sama - skoro do wyboru mamy zapłacić dwadzieścia kilka złotych za bilet do kina, gdzie przy okazji będziemy musieli obejrzeć trzydziestominutowy blok reklamowy, lub ściągnąć ten sam film za darmo, to po co płacić? Zresztą niektórych produkcji, jak na przykład zachodnich seriali, często w ogóle nie ma gdzie obejrzeć legalnie. Czyżby więc brakowało nam serwisu z VOD z prawdziwego zdarzenia i ewentualne wejście do Polski Netfliksa rozwiąże problem?

Nie da się ukryć, że Internet zmienił sposób, w jaki konsumujemy treści i to dość drastycznie. Chcemy mieć do nich dostęp w wybranym przez nas momencie i czasie. Chcemy móc obejrzeć najnowszy odcinek serialu na smarfonie podczas podróży autobusem. Chcemy najświeższe kinowe hity oglądać na ekranie laptopa w domowym zaciszu, bez potrzeby wybierania się do kina - tak po prostu, bo nie mamy ochoty dojeżdżać do innego miasta, albo szukać dogodnej godziny seansu.

bogowie recenzja

I, nie ma co się oszukiwać, nie dostajemy tego, co chcemy. Przynajmniej nie w formie w pełni legalnej dystrybucji. Pozostaje nam zatem albo obejść się smakiem, albo sięgnąć po rozwiązania które może i nie są zgodne z literą prawa, ale nie dość, że odpowiadają naszym oczekiwaniom, to jeszcze pozwalają zaoszczędzić kilkanaście, kilkadziesiąt złotych.

Powstaje jednak pytanie, co jest w tej kwestii istotniejsze - wygoda, czy "oszczędność". Bo jeśli to pierwsze, to problem piractwa da się rozwiązać, choć rzecz nie jest oczywiście prosta. Jak informuje Bojarski z kancelarii Glass Brudziński, hit kinowy może bardzo szybko stać się hitem internetowym i ograniczyć liczbę widzów kinowych nawet na poziomie kilkudziesięciu tysięcy, nie mówiąc już o sprzedaży legalnych kopii na dostępnych nośnikach i w systemie VOD. Praktyka pokazuje, że polski hit może być udostępniany nawet 1 mln razy - to mniej więcej tyle samo, ile zostało sprzedanych biletów na głośne "Miasto 44" od dnia premiery. Z kolei  film "Wałęsa. Człowiek z nadziei" obejrzało nielegalnie 460 tys. osób., gdzie liczba sprzedanych biletów do kin wyniosła 956 tys. Mamy tu więc do czynienia ze swego rodzaju błędnym kołem i przełamać ten impas może tylko ktoś gotowy na ponoszenie kolosalnych strat finansowych przez co najmniej kilka lat.

bogowie 3


Jeżeli jednak sprawa rozbija się o to, że nie chcemy płacić za coś, co można mieć za darmo, to kłopot jest dużo poważniejszy. I tu, moim zdaniem, pomóc może tylko znaczne zaostrzenie przepisów i skuteczne ich egzekwowanie. Łatwo narzekać na śmieszne budżety rodzimych produkcji, ale sami po trochu się do tego przyczyniamy. Fajnie też, gdy mamy bezpłatny dostęp do kultury, tylko za jakiś czas tej kultury może nie być, bo nikomu nie będzie się opłacało jej tworzyć.

O podjęcie bardziej zdecydowanych działań państwa wobec piractwa internetowe apelują nie tylko dystrybutorzy i wytwórnie filmowe, ale także sami artyści. Jak informuje Polska Agencja Prasowa, wczoraj podczas konferencji "Piractwo internetowe katem polskiej kultury", podpisany został list do marszałka sejmu, Radosława Sikorskiego, "o zwiększenie nacisku na aktywności legislacyjne zmierzające do szerszego zabezpieczenia interesów twórców, aktorów i ludzi kultury, którzy prowadzą nierówną walkę ze środowiskiem piratów". Podpisali się pod nim między innymi Marek Dutkiewicz, Robert Janowski i Marek Kościkiewicz.

walesa


Na ciekawą kwestię zwróciła uwagę  przewodnicząca sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, Iwona Śledzińska-Katarasińska. Stwierdziła ona, że "nieszczęście polega na tym, że użytkownicy nielegalnych treści nie zawsze wiedzą, że są piratami." Jest to z całą pewnością twierdzenie prawdziwe, pytanie jednak jaki procent wszystkich piratów jest piratami nieświadomymi. To kwestia w tym kontekście fundamentalna.

Jeżeli bowiem mówimy o znaczącym odsetku, to wówczas być może radykalne zmiany legislacyjne wcale nie są najbardziej istotne i kluczowym jest uświadomienie społeczeństwa czym jest piractwo internetowe i z jakimi konsekwencjami się wiąże. Brzmi to idealistycznie i trudno spodziewać się, że przyniosłoby wymierny skutek , tym bardziej, że takie próby były już podejmowane (m.in. spoty wyświetlane podczas... seansów kinowych i na legalnych płytach DVD) i jak widać - okazały się daremne.

REKLAMA

Według raportu przedstawionego na wczorajszej konferencji przez Bojarskiego, najważniejsze przyczyny piractwa to poczucie niskiej szkodliwości społecznej, nieumiejętność rozróżniania źródeł legalnych i nielegalnych, słaba oferta ze źródeł legalnych, poczucie bezkarności oraz brak kosztów korzystania ze stron i serwisów oferujących treści pirackie. Czyli wciąż to samo, co od wielu lat.

Skoro więc nic się w tej dziedzinie nie zmienia, to faktycznie chyba czas na bardziej zdecydowane kroki ze strony państwa. Tylko czy "zniesienie ustawą piractwa" doprowadzi do tego, że wszystkie treści będą dostępne z legalnych źródeł, czy zwyczajnie znikną z Sieci i przyjdzie nam czekać miesiące, albo i lata, aż któraś stacja telewizyjna zdecyduje się wyemitować serial, który chcielibyśmy obejrzeć?

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA