REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. YouTube

Co nas śmieszy w Internecie? Kanał Jahaha! coraz popularniejszy

Moda na różnego rodzaju skecze i śmieszne scenki nie przyszła do polskiego Internetu wraz z AbstrachujeTV, ale na pewno to właśnie ci goście zrobili w tej materii coś świeżego i zabawnego. Coś, co sprawiło, że dziś, po dwóch latach od rozpoczęcia swojej działalności, są jednymi z najpopularniejszych youtuberów w Polsce. Jakiś czas temu na horyzoncie śmiesznych kanałów na YouTube pojawiła się Jahaha!, kanał, który na pewno nie uniknie porównań z działalnością Czarka, Roberta i Masnego.

27.10.2014
16:50
Co nas śmieszy w Internecie? Kanał Jahaha! coraz popularniejszy
REKLAMA

Jahaha! teoretycznie działa już od ponad pół roku (pierwszy filmik jest sprzed 8 miesięcy), ale w rzeczywistości na kanale znajduje się zaledwie 6 wideo, które pojawiały się w nieregularnym odstępie czasu. Ostatnio na koncie Jahaha! ukazały się trzy filmiki i być może to właśnie znak, że panowie wracają do walki. Zwłaszcza, że filmik "Jak zostać... DRESEM?" zdobył rekordową, ponad półmilionową liczbę wyświetleń.

REKLAMA

Aby utrzymać rosnącą popularność przydałaby się na pewno większa systematyczność publikacji. Ale czy to wystarczy? Czy panowie z Jahaha! naprawdę nas śmieszą?

W Internecie potrafią rozbawić nas rzeczy naprawdę głupie i niezrozumiałe, jak nieustająca twórczość Niekrytego Krytyka. Jahaha! choć ma momenty, że pozwala się uśmiechnąć, nie jest tak naprawdę niczym odkrywczym i nowym. W jednym z filmików panowie kpią w zawoalowany sposób z porównań do AbstrachujeTV (a przynajmniej taki wniosek mi się nasunął), ale niestety nie mogą się im dziwić.

Jahaha! tak naprawdę nie robi nic nowego i wpisuje się w ograny schemat - kpimy z rzeczywistości, odwołujemy się do tego, co popularne w realu, ale przede wszystkim Internecie. I nadal z tego kpimy. W bardziej lub mniej zabawny czy inteligentny sposób.

Nie skazuje panów na porażkę, nie o to chodzi. Problem polega na tym, że jeśli robimy coś podobnego do kogoś innego, kogoś, kto zdobył społeczne uznanie i jest sławny, a nie robimy tego lepiej, jesteśmy z góry skazani na mniejszy sukces albo na brak sukcesu w ogóle. Czasami kwestią nawet nie jest to, że nie podobamy się publiczności, ale to, że trafiliśmy w zły czas, jesteśmy drudzy (trzeci, czwarci, piąci...) albo po prostu nie wyróżniamy się niczym szczególnym na tle konkurentów, wypadając bladziej.

Jahaha! na pewno ma potencjał, by stać się czymś popularnym i znanym. Pytanie tylko, czy panom uda powtórzyć się sukces kolegów po fachu i czy rzeczywiście jest to ich celem, czy, mówiąc kolokwialnie, właśnie na to mają parcie?

Patrząc na ich facebookową działalność czy wspomnianą regularność uploadowania filmików na swój kanał - raczej nie. Wydaje się, że to zajęcie traktują bardzo hobbystycznie, nie ruszyli z wielką pompą na podbój polskiego Internetu, nie rzucili się, by zarabiać wielkie pieniądze i balować za hajs z YouTube'a.

Kibicuję (prawie) każdej inicjatywie na YouTube, ponieważ bardzo chcę rozszerzyć własną listę kanałów, do których mogę wracać i które, będą dostarczały mi rozrywki w szare, smutne, polskie (i zimowe) dni.

REKLAMA

Daję panom suba, by zobaczyć, jak się rozwiną. Jeśli popracują nad warsztatem i spróbują przesiać żarty przez sito, dzięki czemu staną się one nieco subtelniejsze, zostanę z nimi na dłużej. Kredyt zaufania zawsze się należy.

A jeśli macie inne zdanie, sprawdźcie pierwsze filmiki Gonciarza z programu "Zapytaj beczkę". Trzeba wierzyć w progres, nie?

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA