REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki /
  3. Audiobooki

Dobre, bo polskie #4: "Bezcenny" Zygmunta Miłoszewskiego, czyli emocje, seks, dowcip i trochę sztuki

Najnowsza książka Zygmunta Miłoszewskiego przyniosła autorowi ogromną popularność. Można powiedzieć, że to jej zawdzięczamy istny bum na Miłoszewskiego. Mimo że pisarz już wcześniej był uznawany przez fanów thrillerów i kryminałów, a także w kręgach literackich, jeszcze nigdy jego postać nie była tak medialna. Czy "Bezcenny" to tylko dobra kampania marketingowa czy faktycznie bestseller roku 2013?

02.12.2013
20:56
Dobre, bo polskie #4: „Bezcenny” Zygmunta Miłoszewskiego, czyli emocje, seks, dowcip i trochę sztuki
REKLAMA

Wszędobylska reklama "Bezcennego" (nacisk na książkę drukowaną i audiobook czytany przez Andrzeja Chyrę) i autora (wywiady, sylwetki w prasie, Internecie) to rzeczywiście dobra kampania marketingowa. Jako fankę Miłoszewskiego cieszy mnie zaznaczenie jego obecności w mediach. Mam bowiem wrażenie, że mimo zdobytych dotychczasowych nagród za poprzednie powieści - Nagrody Wielkiego Kalibru za "Uwikłanie" i "Ziarno prawdy", nominacji do Paszportów "Polityki" w roku 2011 oraz ekranizacji pierwszej części o przygodach prokuratora Szackiego, Miłoszewskiego było za mało. Oby tylko teraz nam się nie przejadł. Na to chyba się jednak nie zapowiada - "Bezcenny" to bardzo dobra lektura (w tym roku została okrzyknięta Tytułem Najgorętszej Książki Lata 2013), a "Ziarno prawdy" czyli Szacki 2 zostanie przeniesiony na wielki ekran.

REKLAMA
Zygmunt Miłoszewski

"Bezcenny" to książka emocjonująca, dowcipna i z zaskakującą fabułą, choć gorsza od swoich poprzedników. "Domofon" jako pierwszy podbił moje serce i zachęcił do dalszego czytania polskiego pisarza. Dwie części trylogii o Teodorze Szackim były bezbłędne (z naciskiem na pierwszą, którą połknęłam w dziesięć godzin, śledząc ruchy prokuratora z wypiekami na twarzy). Najnowsza powieść Miłoszewskiego jest tylko (albo aż?) bardzo dobra, choć nie obeszło się bez małego "ale", o którym za chwilę.

Tym razem Miłoszewski snuje opowieść, której bohaterem jest tytułowy bezcenny obraz, "Młodzieniec" Rafaela Santi. Ów dzieło, będące wówczas w posiadaniu Polaków, zaginęło podczas II Wojny Światowej i do tej pory nie udało się go odnaleźć. Miłoszewski, kreując cztery charakterystyczne (i nieco, trzeba przyznać, "fantastyczne") postaci daje Rafaelowi drugie życie. Zofia Lorenc, Karol Boznański, Anatol Gmitruk oraz Lisa Tolgfors mają odnaleźć zaginiony obraz. Cała niebezpieczna i pełna przygód akcja rozgrywać się będzie nieco nielegalnie, choć z pomocą rządów kilku państw, w tym naszego, ojczyźnianego.

Zygmunt Miłoszewski tworzy alternatywną historię narodu Polskiego, Europy i... świata. Nasi bohaterowie zmierzą się z tajnymi agentami, znawcami sztuki, zabezpieczeniami firm ochroniarskich oraz własnymi bolączkami i przeszłością. Jak zawsze u Miłoszewskiego wartka akcja i nienachalny dowcip, który bardzo cenię, splotą się z osobistymi dylematami głównych bohaterów, które podszyte będą miłością i niezobowiązującym seksem.

Uwielbiam pisarza za doskonałe oddawanie emocji (scena, w które zarywa się kolejka linowa, sprawiła, że wpijałam palce w fotel), wciągający styl, dosadny język i celne riposty. "Bezcenny" posiada wszystkie te atuty, choć odrobinę rozczarowuje. Historia, którą prezentuje autor wydaje się być nieco naciągana. Nie przeszkadza mi to jednak szczególnie, bo podczas lektury bawiłam się przednio. Niestety wiem, że bawiłabym się lepiej, gdyby pisarz zamiast na wątku politycznym i międzynarodowym, skupił się na historii życia i rodziny Zofii Lorenc, bądź co bądź głównej bohaterki, od której całe poszukiwanie "Młodzieńca" tak naprawdę się zaczyna.

REKLAMA
Bezcenny, audiobook, okładka

Mimo malutkiego (o tyle, tyci) zawodu, wszak Miłoszewski przyzwyczaił nas do najlepszego stylu i fabuły, polecam sięgnięcie po "Bezcennego". Jego po prostu dobrze się czyta i tylko trzeba się modlić, żeby woda sodowa naszemu pisarzowi (jednemu z moich ulubionych) nie uderzyła do głowy. Jeśli sięgnięcie po tę powieść jako pierwszą, gwarantuję wam, że "Uwikłanie" i "Ziarno prawdy" okażą się jeszcze lepsze, niż byście przypuszczali.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA