REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. TV /
  3. Seriale

Dwie Spłukane Dziewczyny, czyli sitcom którego się nie zapomina

Jeżeli komuś marzy się rasistowski, szowinistyczny i obraźliwy serial, proszę bardzo, Dwie Spłukane Dziewczyny jest w sam raz.

28.05.2013
10:30
Dwie Spłukane Dziewczyny, czyli sitcom którego się nie zapomina
REKLAMA

 Dwie Spłukane Dziewczyny (oryginalnie 2 Broke Girls) to typowy sitcom, czyli mała różnorodność scen, gagi przerywane śmiechem publiki i krótkie, około 20 minutowe odcinki. Niby nic specjalnego, mamy przecież Jak Poznałem Waszą Matkę, Big Bang Theory, Dwóch I Pół, jest w czym wybierać, dlaczego więc oglądać Dwie Spłukane Dziewczyny? No cóż, powody są trzy, dwa z nich ( i to naprawdę duże, przynajmniej dla męskiego grona) to Kat Dennings, a trzeci to brak jakiejkolwiek poprawności politycznej w tym serialu.  Przy pierwszym odcinku serii moja szczęka opadła naprawdę nisko. Przy obecnych restrykcjach telewizyjnych to cud, że stacja CBS nie zdjęła tego programu. Moje oczy zaszkliły się jak bohaterom anime, w końcu Big Bang Theory i Jak Poznałem Wasza Matkę się kończą, czas na sitcomowego następcę.

REKLAMA

Sama fabuła serialu niczym się nie wyróżnia. Bogata blondynka Caroline (Beth Behrs) przez swojego tatę bankrutuje, z dnia na dzień staje się bezdomną śpiącą w nowojorskim metrze. Nie na długo, ponieważ znajduje ją biedna od zawsze Max (Kat Dennings), ta pomaga jej znaleźć pracę jako kelnerka w taniej restauracji Williamsburg Diner. Max okazuje się świetnym cukiernikiem, a Caroline ekonomistką. Tym samy przyjaciółki za dnia podają kawę, a wieczorami snują plany otwarcia własnego babeczkowego biznesu, na który przeznaczają zarobione pieniądze. Żeby nie było tak łatwo, po drodze do swoich marzeń napotykają liczne problemy. Na koniec każdego odcinka widzimy podsumowanie zebranych dotychczas funduszy. Ot amerykańska historia z cyklu, jak to ciężką pracą i własnymi siłami można spełniać marzenia na przekór przeciwnościom losu.

Nie w fabule  tkwi siła serialu, a w gagach. I co jednych może bulwersować, innych może przyciągać. Zaczyna się jazda bez trzymanki, bo żarty są bardzo niewybredne. Wystarczy dodać, że wraz z naszymi głównymi bohaterkami pracują: czarnoskóry kasjer Earl, ukraińskiego pochodzenia kucharz Oleg oraz właściciel lokalu, Koreańczyk Han. Tak jak wspomniałem wcześniej, utopimy się w stereotypowym naszkicowaniu bohaterów. Earl jest wiecznie ćpającym i zawsze wyluzowanym byłym jazzmanem, Oleg zboczonym, niedbającym o higienę szowinistą. Natomiast Han, bardzo niskim, aseksualnym, fiksującym na punkcie pracy Azjatą.

Czasami pojawia się też Polka Sophie Kaczynski, grana przez Jennifer Coolidge, większości nam znana jako „matka Stiflera”, która prowadzi agencję zajmującą się sprzątaniem. I jak to typowa przedstawicielka naszego narodu, Sophie ma szorstki angielski akcent, ubiera się w jaskrawe kolory, obowiązkowe szpilki i marzy o domku na polskiej wsi z huśtawką na werandzie. Nie ma jednak co się obrażać, bo dostaje się każdemu, np. hipsterom, gejom, celebrytom, Żydom, a nawet Amiszom. Hipsterzy wyglądają jak bezdomni, geje są przesłodcy i widzą świat przez różowe okulary, celebryci są głupi, Żydzi mogą być tylko ortodoksyjni, a Amisze potrafią tylko budować stodoły. Do tego wszystkiego twórcy programu dodają mnóstwo sprośnych, rasistowskich i szowinistycznych żartów, żadna feministka nie wytrzymałaby 5 min tego serialu.

REKLAMA

Pojawia się pytanie, kto mógł być na tyle bezczelny, żeby wyprodukować taki sitcom?  Odpowiedź może być tylko jedna, gej - Michael Patrick King, współtwórca Seksu W Wielkim Mieście. Na zarzuty wobec niepoprawności politycznej swojego  programu odpowiada, że sam należy do mniejszości seksualnej i z racji tego nie widzi nic złego w stereotypowym podejściu do bohaterów serialu. I jak tu się z nim nie zgodzić?

Muszę przyznać, że obejrzałem cały pierwszy sezon Dwóch Spłukanych Dziewczyn, jeszcze oglądam drugi, ale jakby wbrew sobie i na siłę, zapewne kwestia przyzwyczajenia. Nadchodzącej jesiennej serii najprawdopodobniej nawet nie zacznę. Dlaczego? Niestety żarty i sposób prowadzenia dialogów jest śmieszny do pewnego momentu. Później następuje coraz większe zażenowanie. Gdyby przynajmniej fabuła była podporą do tego wszystkiego, ale nie jest. Przygody dziewczyn są po prostu nudne. Najwyraźniej chęć pokazania przyziemnego, nowojorskiego życia była najważniejsza. Niemniej jednak, wszystkim fanom Kat Dennings i sprośnego humoru polecam obejrzeć kilka gagów pod tym adresem. Jeżeli to za mało, zapraszam od poniedziałku do piątku na kanał polskiego Comedy Central.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA